Samolot wyścigowy Wedell Williams model 45 powstał, aby zastąpić doskonałego poprzednika, model 44 który był szybkim i eleganckim jednopłatem ze stałym podwoziem. Samolot został zaprojektowany przez Jimmy’ego Wedella, doświadczonego pilota i lotnika w 1931 roku. Model 44 był doskonały, wyglądał świetnie, wspaniale latał, a do tego wygrywał wyścigi. Jednak postęp w lotnictwie był bardzo szybki, więc okazało się, że szybko trzeba było myśleć o jego następcy i tak właśnie powstał Wedell Williams model 45. Był on bardzo zbliżony konstrukcyjnie do swojego poprzednika modelu 44. Jak on był oparty na ramie z rur chromowo-molibdenowych oprofilowanych blachą sklejką oraz płótnem, jednak otrzymał samonośne dolnopłatowe skrzydło o drewnianej konstrukcji, w którym zamocowano chowane w locie podwozie. Drewniane usterzenie samolotu również było samonośne, co pozwoliło na rezygnacje z naciągowych taśm usztywniających jak w modelu 44 co znacznie poprawiło aerodynamikę samolotu. Z tego też powodu samolot był również wyposażony w płozę ogonową chowaną do kadłuba.
Pierwotnie Wedell Williams 45 miał zamontowany 14-cylindrowy silnik gwiazdowy Pratt & Whitney (P&W) R-1535 Twin Wasp o mocy 825 KM jednak w 1934 roku silnik ten był jeszcze mało dopracowany i awaryjny. Wobec czego czasowo zastąpiono go słabszym dziewięciocylindrowym silnikiem znanym z modelu 44 czyli P&W R-1340 Wasp o mocy 535 KM. Słabszy silnik nie pozwolił niestety w pełni wykorzystać możliwości maszyny jednak i z takim silnikiem samolot miał całkiem niezłe osiągi. Wedell Williams 45 zadebiutował w wyścigu podczas Pan American Air Races, w lutym 1934 roku ustanawiając nowy rekord prędkości na trasie o długości 100 km z wynikiem 428 km/h. Pilotem był John Worthen, który następnie poleciał Modelem 45 w prestiżowym wyścigu Bendix Trophy Race z Los Angeles w Kalifornii do Cleveland w stanie Ohio. Worthen prowadził przez cały wyścig, jednak w wyniku błędu nawigacyjnego pomylił drogę i przeleciał 160 km od Cleveland. Wyścigu nie wygrał zajmując drugie miejsce, ale samolot pokazał że drzemią w nim możliwości.
Trapiły go jednak różne awarie, podwozie było skomplikowane i wciągane ręcznie, dodatkowo był trudny w pilotażu co nie zachęcało do latania nim. Jednak pewne bolączki można było dopracować, potrzeba było na to czasu. Niestety śmierć konstruktora Jimmy’ego Wedella w 1934 roku, a potem kolejne tragiczne wypadki w 1935 roku i 1936 roku, w których zginęli Walter Wedell, Harry Williams i John Worthen doprowadziły do zamknięcia firmy lotniczej Wedell-Williams Air Service. Tym samym zaprzestano rozwijać Model 45, który ostatecznie został podarowany Luizjana State University jako pomoc naukowa, jednak do dzisiaj nie wiadomo co się z nim potem stało. Najprawdopodobniej został złomowany, ponieważ po wojnie nikt już go nie widział. Pełnowymiarowa makieta Modelu 45 znajduje się w Muzeum Lotnictwa i Tartaku Cypress Wedell-Williams w Patterson w stanie Luizjana.
Model samolotu Wedell Wiliams 45 zbudowałem w mojej ulubionej skali 1/32 od podstaw głównie z plastiku jednak konstrukcja podwozia została zrobiona z miedzianego drutu, a śmigło z aluminium. Do budulca kadłuba wykorzystałem elementy pochodzące z kadłubów modelu Wedell Williams 44 wykonanego w skali 1/32 przez firmę Williams Bros. Do budowy skrzydeł użyłem fragmentów skrzydeł od Lairda Meteora firmy Lindberg w skali 1/32. Były to odpadki po poprzednich projektach i całkiem fajnie wpasowały się w nowy model. Oczywiście modyfikacji było bardzo dużo i w zasadzie w finalnym modelu trudno się dopatrzyć tych zapożyczeń. Wszystkie elementy składowe modelu zostały wykonane ręcznie za wyjątkiem silnika, który bazuje na ulepszonym zestawie silnika P&W R-1340 z firmy Williams Bros oraz pasów pilota i przyrządów pokładowych, które pochodzą z różnych zestawów fototrawionych. Po raz pierwszy użyłem też technologii druku 3D dzięki której udało mi się wykonać ładną maskę silnika z charakterystycznymi „bąblami”. Projekt maski wykonałem samodzielnie w specjalistycznym programie konstrukcyjnym natomiast wydruk wykonał dla mnie Wojciech Niewęgłowski, któremu przy okazji serdecznie dziękuję za wsparcie. Do pomalowania modelu użyłem głównie chemii od Mr Hobby, ale piękna intensywna czerwień to nasz polski produkt od Cretive Colors, pod nazwą “Adrenaline red” pierwotnie wymieszana do Dodge Vipera. Lakier zewnętrzny to dwuskładnikowy produkt również od Creative Colors bardzo podobny do Zero Paints, a może nawet i lepszy. Kalkomanie powstały dzięki klubowemu koledze, Krzysiowi Bytniewskiemu, który jak zawsze niezawodnie wykonał świetną robotę.
Przy budowie modelu nie ustrzegłem się różnych drobnych błędów, które nieco rzutują na efekt finalny. Model jednak za bardzo się błyszczy, pewne detale zalałem lakierem, są też nieścisłości, które wynikły ze słabej dokumentacji albo niedopatrzenia odnośnie symetrii. Jednak ostatecznie jestem z niego zadowolony, bo do mojej kolekcji trafił model nietuzinkowy i jedyny w swoim rodzaju.
Zapraszam do Galerii Foto