Rysunek PZL P11c z katalogu fabrycznego 1934r.

Gdy kończyłem budowę PZL P11 prototyp III z wyścigów w Cleveland nawet nie przypuszczałem, że na rynku pojawi się seryjny wtryskowy zestaw modelarski w skali 1/32, naszego najsłynniejszego samolotu, obrońcy polskiego nieba we wrześniu 1939 roku PZL P11c. Ale taką modelarską „petardę” zafundowała nam firma IBG. Fakt, że wcześniej był całkiem przyzwoity żywiczny zestaw SilverWings w tej skali, ale w porównaniu do IBG… no nie ma porównania. P11c od IBG jest modelem ze ścisłej czołówki modelarskiej naprawdę świetnie opracowany, nie napiszę doskonale, bo ma prę drobnych mankamentów. Jednak zestaw ten pozwala na zbudowanie naprawdę efektownej miniatury samolotu PZL P11c tylko za pomocą tego co zawiera pudełko. Z resztą rynek modelarskich dodatków dosyć szybko zareagował na produkt IBG i można kupić szereg różnych elementów waloryzacyjnych poprawiających pewne niedoskonałości, ale podkreślę nie są to elementy konieczne, ponieważ model IBG wygląda bardzo fajnie zbudowany bez tych dodatków.

Model P11c od IBG oczywiście bezapelacyjnie wylądował też i u mnie, mimo że w składzie mam też P11kę od SW (SilwerWings). Dzięki temu miałem okazje do porównanie tych dwóch zestawów. IBG zdetronizowało model SW, i ten drugi wylądował w składzie modeli na „nigdy”. Choć szkoda mi go wyrzucić, bo to była dosyć kosztowna zabawka, więc wykorzystam go w przyszłości, jako dawcę „organów” do innego projektu.
Zestaw P11c IBG w skali 1/32 został już wielokrotnie zaprezentowany i omówiony przez różnych uznanych modelarzy, jest też cała masa inboxów i recenzji i w Internecie i na łamach różnych pism modelarskich. A na forach modelarskich powstało już wiele miniatur P11tek z tego zestawu, więc model jest już dobrze znany. Tak więc nie będę po raz kolejny wałkował tego tematu. To, co jest w pudełku już wszyscy widzieli.
Oczywiście nie był bym sobą gdybym wykonał ten model z pudelka i postawił na półce, to by było nudne. Jak zawsze mam swój pomysł na realizację, a w tym wypadku postawiłem na prototyp P11c. Pomyślałem, że fajnie będzie wyglądać w towarzystwie P6 i P11 III, które już zbudowałem wcześniej w tej samej skali.

Sam prototyp P11c, czyli piąta w kolejności maszyna z silnikiem Bristol Mercury jest nieco enigmatyczną konstrukcją, niby wiemy dosyć dużo na ten temat, ale jak sam się przekonałem nie tak dużo. Tak tytułem wprowadzenia w temat napiszę coś o genezie tego projektu, który powstał, jako dalsza linia rozwojowa niezwykle udanej koncepcji metalowego górnopłata zastrzałowego o charakterystycznie załamanych skrzydłach w pobliżu kadłuba opracowanej w PZL na początku lat trzydziestych przez Z. Puławskiego.

W samolotach tego typu widoczność do przodu była bardzo dobra, ponieważ górny płat nie ograniczał zbytnio pola widzenia. Ale nie była doskonała i szczególnie silnik gwiazdowy o dużej średnicy zasłaniał widoczność. W prototypach z serii P11 nieco poprawiono ten mankament poprzez zastosowanie silnika o mniejszej średnicy, jakim był Bristol Mercury. Jednak rozwiązanie to było dalekie od doskonałości, więc postanowiono bardziej przebudować kadłub samolotu i obniżono położenie silnika a podwyższono położenie fotela pilota. W ten sposób powstał prototyp V samolotu P11, który miał zdecydowanie lepsze pole obserwacji do przodu, co było istotne nie tyle w walce, ale również podczas startu i lądowania maszyny. Koncepcja i projekt tego samolotu był realizowany na przełomie roku 1933 i 1934 a jego budowa i testy zostały ukończone do jesieni 1934roku.

Samolot został zaprezentowany publicznie na 14tej wystawie lotniczej w Paryżu w grudniu 1934roku. I właśnie samolot z tej wystawy najbardziej mnie interesuje głównie ze względu na niesztampowe efektowne malowanie ze zwężającym się pasem na kadłubie. Jak podaje literatura faktu malowanie to miało mieć kolorystykę biało czerwoną, co oczywiście w kontekście naszych barw narodowych wygląda bardzo interesująco. Jednak po konsultacji z kilkoma osobami jestem coraz bardziej przekonany, że było to raczej zestawienie kolorów srebrnego i czerwonego. Ale na temat samych kolorów będzie później, bo to jeszcze temat otwarty.

Natomiast teraz skupię się na tym, co trzeba zmienić w modelu IBG, aby wykonać z niego prototyp P11c. Bo choć maszyna ze zdjęć archiwalnych wydaje się bardzo podobna do maszyny seryjnej, i ma nawet namalowane oznaczenie P11c na stateczniku pionowym, to w istocie różnic między prototypem a samolotem seryjnym jest kilka. Aby je wam przedstawić wymienię je po kolei poniżej:

  • Silnik, choć wcześniejsze prototypy P11 powstały do silnika Bristol Mercury to w prototypie V jest nico dziwnie, bo najprawdopodobniej miał on zamontowany silnik Gnome-Rhone 9Krse Mistral. Silnik ten widać na jednym ze zdjęć z wystawy w Paryżu, ale tu można polemizować, bo zdjęcie jest słabe, (ale jak dla mnie jest to silnik GR, bo głowice mają charakterystyczne wcięcie na środku a Bristole tego nie mają). Co prawda literatura faktu podaje, że wcześniej był zamontowany Mercury VI S2 ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że samolot, który oblatano na jesieni przeszedł szybką przebudowę i otrzymał na wystawę (grudzień) silnik GR. Tu przydałoby się lepsze zdjęcie potwierdzające ten fakt ponad wszelką wątpliwość. Tablica reklamowa z wytwórni PZL postawiona przy samolocie na wystawie informowała zwiedzających, że płatowiec ten może mieć silnik Bristol lub GR. Podobnie ma się sprawa z oficjalnym katalogiem PZL z roku, 1934 który podaje dwa typy silnika GR lub Bristol. Natomiast raport amerykańskiego wywiadu technicznego, który możemy przeczytać w archiwum biblioteki uniwersytetu w Texasie określa, że silnik był Bristol VI, więc jak to było faktycznie?. Niemniej najbardziej prawdopodobny jest silnik GR a za potwierdzeniem tej teorii stoi fakt, że prototyp ten był potem sprzedany do Rumuni i służył jak baza ofertowa do P11f a samoloty te miały właśnie silniki GR 9Krs. Dodatkowym argumentem mogła być sama wystawa w Paryżu gdzie rodzimy wytwórca Gnome-Rhone mógł wywrzeć pewien nacisk na PZL, aby zaprezentować nasze płatowce z ich silnikami i tak P24 miał sinik Gnome-Rhone 14Kfsa P11 mógł mieć 9Krse, dla wzmocnienia prestiżu. Co w zasadzie nie było by niczym dziwnym, takie praktyki były znane.

Sam silnik był nieco podobny do Bristola, ale tak „nieco”, bo miał dziewięć cylindrów, ale konstrukcja była inna. Silnik Bristola był czterozaworowy a GR dwuzawodowy, co powodowało, że głowica była inna, i jest to mój główny argument za silnikiem GR na P11 z Paryża 1934, ponieważ tą różnicę widzę na zdjęciu. Pokusiłem się też o taką kompilację silników GR 9K i Bristol Merkury.

Silnik GR miał średnicę 1315mm a Bristola 1307mm, wiec bardzo podobnie. Długość GR 9K wynosiła 1344mm a Bristola 1194mm, więc jest już widoczna różnica. Co prawda była wersja silnika GR9 o długości 1205mm, ale była bez reduktora a na P11 miał być silnik 9Krs z reduktorem a więc na pewno dłuższy. Co prawda nie wiem nic na temat odległości punktu mocowania karteru do łoża w obu przypadkach, ale zakładam, że było podobnie między sprężarką a gaźnikiem. Ta różnica długości wydłuży nam samolot do przodu o około powiedzmy o 100-140mm. Co prawda może w tym samolocie silnik miał inne łoże niż w samolotach seryjnych, bardziej cofnięte do tyłu, ale tego nie wiemy. Gdyby tak było długość przodu samolotu mogłaby być bardziej zbliżona do tego z seryjnej P11c. Jednak za tym argumentem przeczy masa silnika, która było niższa 90kg i wynosiła dla GR 395kg a Bristola 485kg. Lżejszy silnik musiał by być dalej od środka ciężkości samolotu, aby zachować odpowiednie wyważenie konstrukcji. Więc skrócenie przodu było by w tym wypadku niekorzystne. Z tego powodu zakładam, że przód samolotu a w zasadzie osłona krateru silnika była dłuższa i wystawała bardziej do przodu wraz ze śmigłem. W modelu konieczna jest wymiana makiety silnika.
Silnik ten wykonam metodą druku 3D i prace projektowe już trwają

  • Usterzenie poziome, jak podaje literatura faktu miało nieco inny obrys było bardziej zbieżne. I to widać na zdjęciach prototypu. Wydaje się, że owa zbieżność ta wynikała z innego kształtu steru wysokości, który jest mniejszy a krawędź spływu ma większy skos. Natomiast sam statecznik miał dosyć podobny kształt obrysu do tego z seryjnej P11c. Linia rozdzielenia steru od statecznika też była inna, w prototypie była pod kątem prostym w stosunku do osi obrotu a w serii pod katem 45stopni. Ponieważ skuteczność steru wysokości w czasie testów prototypu okazała się niewystarczająca powiększono je i zmieniono jego obrys na te znane z P11c. W modelu trzeba będzie wykonać modyfikację kształtu steru, jednak samo obcięcie nie wystarczy trzeba jeszcze pocienić krawędź spływu i przerobić klapki wyważające oraz podział usterzenia.
  • Podwozie, generalnie podobne do tego z P11c, ale na zdjęciach prototypu widać koła balonowe lub podwozie z owiewkami aerodynamicznymi. Koła balonowe typu Dunlop o wymiarze 640×216 miały mniejszą średnicę jak te typu PZL 750×150 (ewentualnie Palmer 740×125), i jest to doskonale widoczne na zdjęciach. Natomiast na wystawie podwozie posiada owiewki i nie widać, jakie koła były zastosowane. Literatura faktu podaje, że te większe typu PZL natomiast ja uważam że owiewki kryły koła balonowe Dunlop. Za tą opcją przemawia fakt, że owiewki wydają się mniejsze w widoku z boku od tych w PZL P8 (kryjące koła Palmer) i jednocześnie szersze. Niemniej, jakość materiału fotograficznego nie pozwala rozstrzygnąć tej kwestii. A z drugiej strony logika podpowiada, że skoro były koła balonowe to, po co zmieniać je na inne. Dodatkowo mniejsze koła z mniejszymi owiewkami to mniejsze opory aerodynamiczne. Do swojego modelu założę koła balonowe i do nich wykonam owiewki aerodynamiczne. Chyba że pojawią się lepsze zdjęcia lub inne informacje, które rozsądzą typ kół podwozia.
  • Kolektor wydechowy, był zbliżony do tego z samolotów seryjnych ponieważ silnik GR podobnie jak Bristol maił wydech skierowany do przodu. Choć liczba kanałów wydechowych była mniejsza ze względu na mniejszą liczbę zaworów. Przez co kolektor w formie pierścienia zbiorczego musiał być inny. Na zdjęciach wydaje się, że miał też nieco inny kształt przekroju, ale na bazie posiadanych zdjęć trudno określić jednoznacznie. W modelu wykonam ten element od nowa dostosowując go do typu silnika.
  • Kołpak śmigła, literatura faktu podaje ze miał on inny kształt tzw. „kroplowy” ale według mnie jest on taki sam jak na samolotach seryjnych. Ten „kroplowy” kształt widać tylko na jednym zdjęciu i to w dodatku z pracującym silnikiem więc prawdopodobnie jest to wynik niedoskonałości zdjęcia i wykonania kołpaka który mógł wykonany niezbyt dokładnie i w czasie obrotu wydaje się przez to bardziej zbieżny. W moim modelu kołpak pozostawię bez mian, chyba, że wypłynie jakiś dowód, że były dwa kołpaki.
  • Konstrukcja i podział kadłuba, tu widać, że samolot prototypowy miał nieco inaczej wykonane pokrycie kadłuba. Analizując ten temat oparłem się na dostępnych zdjęciach i rysunku z katalogu fabrycznego. No i tak lecąc od przodu osłona karteru silnika dłuższa i bez charakterystycznych otworów wentylacyjnych. Osłona silnika bardzo podobna do serii, ale bez otworów wentylacyjnych za wylotami spalin. Być może osłona na dole wyglądała inaczej ze względu na gaźnik silnika, ale to sprawa otwarta. Następnie osłony za silnikiem, które nie posiadają żadnych otworów wentylacyjnych a w seryjnych P11c otworów w tych osłonach jest cała masa. Panele między komorą silnika a kabiną pilota dosyć podobny podział, ale wnęki na lufy karabinów są dłuższe i sięgają aż do samej ściany ogniowej. Jest też pełne wycięcie na lufę karabinu przy panelu inspekcyjnym. Panele inspekcyjne uzbrojenia są znacznie większe widać to na zdjęciu z otwartym panelem i na rysunku fabrycznym. Sam podział paneli na wysokości kabiny pilota też jest nieco inny. Na samolotach seryjnych trochę to uproszczono. W prototypie stopnie do wchodzenia do kabiny mają inne położenia jak na samolocie seryjnym. Dolny stopień jest wykonany, jako strzemiono z pręta (w seryjnym jest to wnęką z klapką). Stopień górny jest nieco bardziej z przodu. Dysza Venturi, która w serii jest za kabiną pilota po prawej stronie w prototypie była poniżej kabiny. Prototyp nie posiadał radiostacji, więc za kabiną pilota nie ma panelu inspekcyjnego radiostacji. A jak nie miał radiostacji to nie miał anteny i jej punktów mocowania. Nie miał też osłony napędu prądnicy na prawej burcie za silnikiem. W kadłubie nie było zapewne półki na radiostację i dodatkowej wręgi wzmacniającej na wysokości panelu inspekcyjnego radiostacji. Na końcu kadłuba poniżej usterzenia poziomego na lewej burcie była tylko jedna klapka dostępu do mechanizmów napędu usterzenia. W samolotach seryjnych były dwie. Statecznik pionowy był identyczny, ale bez maszcika anteny. Część z tych zmian będzie łatwa do wykonania w modelu a część nieco trudniejsza. Na pewno trzeba będzie odtworzyć na nowo podział kadłuba i nitowanie.
  • Skrzydła wydają się być bardzo podobne do tych na samolotach seryjnych, ale trzeba będzie usunąć z nich maszciki anten oraz wyrzutniki bombowe. Ze względu na imitację blachy falistej na powierzchni skrzydeł nie będzie to proste zadanie, ale pomysł już mam.
  • Kolorystyka modelu jak wspominałem wcześniej to sprawa otwarta, ale raczej pomalowany na srebrno czerwono.

Wykonałem modyfikację rysunków P11c autorstwa Darka Karnasa w skali 1/32 nanosząc na nich wszystkie znane mi różnice między prototypem a samolotem seryjnym:

Na razie tyle w tym temacie, z budową nie ruszę od razu najpierw muszę wykonać silnik. Ale zachęcam Was do polemiki i wsparcia projektu nowymi materiałami źródłowymi.

Marcin Matejko

 

Leave a Reply